„Strach”
Pożerałeś mnie
dzień po dniu,
noc po nocy,
zabierałeś wszystko co było PRZED
zostawiałeś co było PO.
Dusiłeś i patrzyłeś jak się miotam.
Bawiło Cię to.
Wiedziałeś, że sama nic Ci nie zrobię,
szłam tam gdzie chciałeś
drogą ku unicestwieniu,
tam gdzie nie ma słońca, ptaków, uśmiechu
gdzie nie ma czułości, dotyku, nadziei,
a istnieje tylko czerń.
Wciąż szeptałeś w moje serce:
Ciii – jesteśmy razem na zawsze!
Wierzyłam w to co mówisz,
zrezygnowana i prawie martwa.
Aż ktoregoś dnia, Ktoś wybił szybę,
złapalam łapczywie ten łyk powietrza
jak topielec koło,
tę szansę, ktorą Ktoś chcial mi dać.
Żyję? Oddycham? Walczę?!
Widzę !!!
Widzę kolory, drogę, słońce i… ciebie!
W świetle jesteś już taki malutki,
już się nie boję!
To ja cię hodowałam, karmiłam,
pozwalałam abyś przejął moje życie.
Teraz ja mogę ci szepnąć:
Ciii – od teraz już nigdy!
Płone 2014