Sobota 9 marca 2013 r.
Godz. 17
Już? Koniec? I znów żegnamy się i rozchodzimy. A robiło się tak przyjemnie. Lubię tę grupę. Lubię nasze spotkania. Lubię słuchać. Czas do domu. To był dobry dzień.
16:00
Wróciliśmy ze sklepu. Każdy ze swoją zabawką. Teraz siedzimy i bawimy się nimi, opowiadamy co przeżyliśmy w sklepie. Są refleksje, jest śmiech. Są robale szemrane. Lech pokazuje swój kuferek wsparcia. Piotr kalendarz. Rozdają zadania do zrobienia do czasu kolejnego wyjazdu na Płone. Czuję się dobrze.
14:30
A teraz w samochody i do sklepu! Niektórzy z nas się niepokoją. Niektórzy nie. Obracamy zdenerwowanie w żart. A najlepiej nie zaprzątać sobie tym głowy. Nie myśleć, a już na pewno nie na zapas.
Wielki sklep i my. Silna grupa pod wezwaniem, prowadzona przez Lecha. Nikt nam nie podskoczy. A co mamy zrobić? Kupić sobie zabawki. Ale frajda! Cztery regały kolorowego ustrojstwa. I tylko 10 złotych do wydania. Na co się zdecydować? Co wybrać? Jedną rzecz? A może kilka? Najpierw dotknąć, poniuchać, wypróbować. Czuje się jak dzieciak w wielkiej sali zabaw. Z kumplami pokazujemy sobie różne zabawki, porównujemy, oglądamy. Bawimy się. Ludzie dookoła nas mało mnie obchodzą. Ja się bawię, my się bawimy, oni Się nie Bawią. 3 osoba liczby mnogiej mnie nie obchodzi. I już za chwilę idziemy do kasy, potem na lody, pojeździć na schodach. I z powrotem na Aleję Młodych 16. Młodych duchem, tu się młodnieje.
13:30
A po smacznym obiedzie…pierwsze zadanie. Dziękuję bardzo. W pary i na dwór. Myślenie w pozycję „off”, działanie na „on”. Znaleźć cel, zadać pytanie. Zrobione. Ale…na chwilę przełącznik mi szwankuje, wraca myśl:”może znaleźć przechodnia, który udzieli mi innej odpowiedzi? Takiej, której oczekuję? Takiego, który będzie wiedział gdzie pomogą DD w Siemianowicach?” Złe myślenie! Wracaj do budy!
Po powrocie mówię o tym na grupie. Zauważam i wykorzeniam zachowania DD.Dzielimy się naszymi spostrzeżeniami i tym jak się czuliśmy, gdy zadawaliśmy pytanie przechodniom. Prawie wszystkim się udało. Jest nieźle,a będzie coraz lepiej.
No i kolejna niespodzianka: następne zadanie to wyjazd do sklepu!
12:45
Rundka poranna skończona. W brzuchach burczy.obiad! Przygotowany przez samego mistrza ceremonii: Lecha C. Jak na roślinożercę bardzo dobrze gotuje.
Wspólny posiłek przypomina mi Płone. Gwar rozmów, brzęk sztućców, mile twarze dokoła. I jedzenie. To nie ostatnia wieczerza tylko nasz kolejny obiad razem.
9:00
Dojeżdżam do Alei Młodych. Kilka osób już jest. Jest Grzegorz, Lech, Piotr i Krzysztof. Witamy się serdecznie i czekamy na przyjazd reszty trupy. Przybywają: Arek, Andrzej, Jagoda, Maciej, Bartosz, Dawid, Kinga, Marta, Marek, Darek i Wiola. Rozmawiamy, pijemy herbatę, czekamy na początek grupy. Pełni nadziei, zdeterminowani kontynuować trening. Jesteśmy.
7:00
Kawę wypiłem, zaraz się zbiorę na śniadanie do Teatralnego. Będzie jajecznica na boczku z 3 jajek. A w aucie puszczę Zepsów. Słońce wzejdzie nad moją krainą Mordor gdzie kiedyś zaległy cienie. I to będzie dobry dzień!