Zamieszczony poniżej list napisała Krysia Kastek, będąca aktualnie w rehabilitacji po zabiegu operacyjnym. Listem tym pomogła sobie, gdy przeżywała szok po usłyszeniu diagnozy lekarskiej, wyciszyła się, uspokoiła i zmobilizowała swoje siły, by zdrowieć. Krysia zgodziła się zamieścić ten list na stronie, bo może doda otuchy komuś, kto jej potrzebuje. Trzymajmy za Nią kciuki!
Ewa Kuczyńska
Raczysko !
W życiu przeszłam wiele- śmierć dziecka, rozwód z alkoholikiem, sama wychowywałam dzieci. Ponowny ślub i kolejna porażka – śmierć męża, pozostanie z długami. Obwinianie siebie, nie radzenie sobie. Ale dzięki terapii udało się. Zaczęłam czuć się wartościową osobą, cieszącą się życiem, kochającą swoją rodzinę, a szczególnie moich chłopców.
Wydawało mi się już, że co najgorsze, to mnie już spotkało. A jednak bardzo się myliłam. Wtargnąłeś w moje życie niespodziewanie. Gdyby nie moja dbałość o ciało, nie dowiedziałabym się, że istniejesz, aż sam byś się odezwał. Wczepiłeś we mnie swoje macki i wydaje ci się, że mnie masz. Jest to tylko twoje złudzenie. Będę z tobą walczyć. Jestem pełna obaw, strachu, lęku, niepewności. Nie przeraża mnie nawet to, że zostanę amazonką.
Mam wielką wiarę, że mnie się uda. Jestem osobą wierzącą i modlę się o to, abym potrafiła przez to przejść spokojnie. Dlatego jestem gotowa zmierzyć się z tobą, gotowa na ból, cierpienie. Mam dla kogo żyć. Tyle rzeczy udało mi się zmienić, spróbuję też z tobą. Jestem pełna optymizmu. Terapia pozwoliła na zmianę relacji między mną i moją rodziną, a w to nie wierzyłam. Udało się. I teraz też mi się uda. Muszę żyć, bo mam jeszcze dużo do zrobienia. Chcę pomagać osobom, które takiej pomocy potrzebują.
Chcę jeszcze pożyć spokojnie bez stresów, chyba mi się należy po tak trudnym moim życiu.
Raczku stoczymy walkę, jestem pełna optymizmu.
Krystyna Kastek