Kubuś Fatalista
Tak było zapisane na górze, że to co mnie spotkało, to właśnie tak miało być, tego miałam doświadczyć że:
- męża mam alkoholika i hazardzistę i nie zmienię Jego myślenia,
- patrząc na to przez parę lat nie dostrzegałam problemu,
- żyłam nadzieją „jutro będzie lepiej”,
- skupienie się na mężu spowodowało brak kontaktu z córką,
- jestem przyzwyczajona do sytuacji, człowieka i rzeczy,
- brak konsekwencji i brak pewności siebie trzymały mnie cały czas w martwym punkcie.
Pewnego dnia poczułam ogromny strach i przerażenie, kiedy w końcu zdałam sobie sprawę że sama sobie nie poradzę- postanowiłam szukać pomocy .W ośrodku znalazłam się w październiku 2006 r. Nie było to trudne, jeżeli człowiek czegoś bardzo chce to potrafi.
Na początku był strach, niepewność ,ale czułam, że jestem we właściwym miejscu. Moim aniołem w tym momencie była Ewa moja terapeutka, przyjęła mnie w trakcie swoich zajęć .Za to jestem wdzięczna. I tak miało być, dlatego też jestem TU i TERAZ. Długo nie mogłam zrozumieć, że to ja potrzebuję pomocy. Tutaj wielki mój szacunek za cierpliwość. Przecież Ja wszystko robię, żeby było dobrze. No właśnie i w tym tkwił mój problem. To Ja za wszystkich myślałam, czułam, wyręczałam, tłumaczyłam, nie było końca w obwinianiu siebie i wszystkiego co robię. Dzięki tym terapiom na nowo odkryłam uczucia :ciepła, delikatności, spokoju, dotarłam do swoich najważniejszych potrzeb.
Teraz wiem, że Jestem wartościową Matką i Kobietą ,która może dać wiele radości nie oczekując nic w zamian. Pamiętam jak na początku terapii martwiłam się, że nie zdążę przerobić i nauczyć się tych wszystkich ważnych rzeczy, które się TUTAJ dzieją, nie dawałam sobie czasu, wiecznie przygnębiona, skupiona na sobie. Chciałam wymienić wszystkie woje podzestawy myślowe( wyobraźnie, przeczucia). Teraz kocham swoją wyobraźnię i potrafię w bezpieczny sposób nią kierować. Każdy z nas jest inny i ma swoją własną osobowość, którą akceptujemy lub nie. I to jest trudne, ale powiedziałam sobie „Bądź sobą a Ktoś zechce być z Tobą” (mówisz i masz).Jestem jedyną osobą, która musi ze sobą wytrzymać całe życie. Chętnie i ze spokojem wysłuchuję opinii innych ludzi, ale to mi już nie zagraża „bo jestem w porządku”.
Złość – to było prawdziwe doświadczenie. Kiedyś, to ja latałam od pokoju do kuchni wykrzykując różne słowa. Efekt tej terapii był piorunujący ,awantury nie od razu zniknęły, tylko osoby zamieniły się rolami .Nie wdając się w dyskusję stawiałam granice i czułam ulgę, spokój, opanowanie. Konsekwencją tego jest to, że mogę spokojnie zastanowić się nad problemem.
Przyzwyczajenie do ludzi, rzeczy spowodowało u mnie lęk, obawę, że zostanę sama, a tak naprawdę to ja już od dawna byłam sama. Walka z czymś, na co nie mam wpływu przeciągała się w czasie. Nie rozumiałam tego. Teraz wiem ,że musiałam przez to przejść. Na własnych błędach doświadczyłam. Teraz czuję wielką ulgę. Wiem, że nie jestem doskonała i nie będę. Zaakceptowałam swoje wady nieśmiałość, wrażliwość, płacz i gadulstwo, nauczyłam się, że nie wszystkim o wszystkim mogę mówić. Rozpoznaję to i czuję zadowolenie – widzę jasno.
Bardzo wiele dał mi ostatni wyjazd terapeutyczny pt.” Kocham Cię życie”. Podczas tych zajęć mogłam zobaczyć siebie na teraz i na przyszłość, dojrzeć to co już mam i czego chcę jeszcze. Mój ostatni cel na tym etapie terapii to Matura 2009 – realny, więc chcę spróbować. Oczywiście nie za wszelką cenę. Tutaj dotarłam do potrzeby SAMOREALIZACJI. To, co było zapisane na górze to nie znaczy, że nie można tego zmienić. Jestem w separacji z mężem- zrealizowałam moją potrzebę BEZPIECZEŃSTWA. Pracować będę nadal nad komunikacją, ponieważ doświadczyłam tego, że są osoby odbierające na tych samych falach co ja i to jest fascynujące- to pomoże mi zaspokoić potrzebę MIŁOŚCI I PRZYNALEŻNOŚCI.
Jestem otwarta na wszelkie zmiany .Wiem, że strach można pokonać. Potem to już PESTKA.
Terapię swoją na jakiś czas zawieszam, bo mam zamiar tutaj wrócić. Mam jeszcze wiele do zrobienia. Rozpoczęłam i zakończyłam swój I- wszy etap Nowego Życia.
Dziękuję Wszystkim Terapeutom i Grupie .
Tutaj czuję się bezpieczna i spokojna
Iza M.
Październik 2008