Do ośrodka trafiłam w listopadzie 2009 roku, po namowach rodziny, która uznała, iż potrzebna jest mi pomoc psychiatry. Przyznam, że byłam w szoku jak padło takie stwierdzenie. Dzisiaj jestem im wdzięczna, że trafiłam do Was bo sama sobie bym nie pomogła a bardzo chciałam sobie pomóc.
Na początku uważałam, że nie pasuję do tej terapii dzisiaj wiem jak bardzo się myliłam. Terapia pomogła mi zrozumieć wiele spraw.
Dzięki grupie, Lechowi i Ewie – mojej osobistej terapeutce (to jest wyjątkowa kobieta) dotarło do mnie, że żyłam z alkoholikiem. Oni sprawili, że pozbyłam się poczucia obowiązku życia z alkoholikiem i obwiniania się za to, że odeszłam od alkoholika.
Są takie dni, że jest mi ciężko i źle, ale walczę z tym i nie poddaję się. Wiem, że to JA odpowiadam za swoje życie, wiem, że to JA biorę odpowiedzialność za zadowolenie z własnego życia. I mimo, iż miewam złe dni nie poddaję się. Uczę się żyć w samotności, nadal chcę sobie pomagać w tym innym nowym moim życiu.
Taką postawę zawdzięczam ludziom, których spotkałam w ośrodku. Jestem Wam bardzo wdzięczna za okazaną troskę za słowa pociechy w trudnych chwilach, za serdeczność, za „kołysanie”, głaskanie i przytulanie. To mi było potrzebne, aby choć trochę uwierzyć w siebie. Uwierzyć, że jestem ważną, mądrą i wartościową osobą. Nauczyłam się myśleć i dbać o siebie, uznałam, że teraz „JA”, że to mój czas.
Zawsze jak miałam problem, uzyskałam pomoc. Zawsze wtedy czułam się wyjątkowo, czułam się tak, że jestem w tym momencie najważniejsza i to mnie poświęcony był ten czas. Bardzo dziękuję za te doznania obydwu Ewom i całej grupie, bo mimo, iż nie lubię być w centrum zainteresowania po takim wtorku czułam się znacznie lepiej.
Muszę przyznać, że dzięki terapii nabrałam odwagi i zaczęłam wykorzystywać swoje ukryte zdolności, bardzo mnie to cieszy. Jestem skłonna przyznać, że dzięki spokojowi jaki osiągnęłam na terapii na razie nie palę. Nie mogę jeszcze powiedzieć, że rzuciłam palenie bo to zbyt krótki czas.
Jestem Wam ogromnie wdzięczna za pomoc w podnoszeniu mnie na duchu.
Wiem, że przede mną jest jeszcze trudna droga do pokonania, bo nadal mam nie rozstrzygnięte sprawy z mężem ale wiem też, że teraz jestem silniejsza i poradzę sobie.Jednego się nie pozbyłam – nadal płaczę – ale liczę na to, że kiedyś się z tym też uporam.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję, jesteście wspaniali w tym co robicie. Cieszę się że tu trafiłam a jednocześnie żałuję, że tak późno.
Grażyna
Luty 2011