maj 2008
W marcu minęły trzy lata jak pojawiłam się w ośrodku.
Już w lutym zaczęłam pisać pracę końcową, nie potrafiłam jej jednak rozwinąć. Zastanawiałam się dlaczego? Już chyba wiem! Pragnęłam, żeby moja praca była taka mądra i któregoś dnia przypomniały mi się słowa mojej Ewy W. : nie głowa a serce.
Zacznę więc od początku: trzy lata temu pojawiłam się w ośrodku z podejrzeniem, że mój mąż jest alkoholikiem, z postanowieniem odejścia od Niego. Pamiętam doskonale pierwszą rozmowę z Anią O., pierwszą wizytę u terapeuty Ewy, pierwsze spotkanie grupy zerowej. Były łzy, strach, przerażenie , pytania co ja tutaj robię?
Jednocześnie co tydzień w wtorek dostawałam nowy zastrzyk energii, wiary – dam radę.
Zaczynała się wiosna , wszystko budziło się do życia i wychodząc z ośrodka co wtorek też byłam wiosenna i pełna entuzjazmu. Niekiedy już w środę dostawałam po głowie, ale za pięć dni znowu był wtorek.
Do zajęć podeszłam bardzo skrupulatnie, postanowiłam dużo „ brać” i dużo brałam, dużo dostałam.
Pracowałam nad swoją złością, asertywnością, wyrażaniem uczuć, porozumiewaniem bez przemocy. Wiele tych umiejętności wykorzystuję teraz na co dzień , niektóre jeszcze nieporadnie, niekiedy o nich zapominam i wracam do starych mechanizmów np: złości.
Wszystkie te doświadczenia są dla mnie ważne, jednak bezcenne jest to, że ja tak naprawdę dorosłam właśnie tu , w ośrodku. Zdałam sobie sprawę że jestem dorosłą osobą stanowiącą o sobie, potrafiącą dokonywać trudnych wyborów.
To właśnie w ośrodku odkryłam, że jestem dla siebie, że można kochać siebie, więcej-trzeba kochać siebie.
Z tej życiowej rundy wyszłam zwycięsko, jesteśmy dalej rodziną. Artur w kwietniu obchodził trzecią rocznicę trzeźwego życia, włożyliśmy w to dużo pracy ale warto było.
Podczas zajęć terapeutycznych i obozów przeżywałam z Wami wspólnie chwile wzruszeń i radości, chcę w tym miejscu podziękować wszystkim za to, że byłyście dla mnie wsparciem w tych trudnych chwilach, dostawałam dużo ciepła i pozytywnej energii.
Podziękować wszystkim terapeutom, którzy prowadzili mnie po tej drodze : Lechowi, Ewie K. i Asi S..
Nie ma jednak takich słów, które wyrażałaby moje podziękowanie Ewie W., która jest moją dobrą wróżką. – dziękuję.
Edyta