„W życiu bowiem istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca”
Paulo Coelho
„Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.
Biada temu, kto nie podjął ryzyka. Co prawda nie zazna nigdy smaku rozczarowań i utraconych złudzeń, nie będzie cierpiał jak ci, którzy pragną spełnić swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie – bowiem zawsze dogania nas przeszłość – usłyszy głos własnego sumienia: „A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie.”Paulo Coelho, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam
Długo ociągałam się z napisaniem podsumowania mojej pracy w grupie terapeutycznej I stopnia dla kobiet współuzależnionych…aż nastał nieubłaganie ten dzień.
Data 20 listopada 2012, to od dzisiaj data znamienna, wyznaczająca nowy cykl mojego życia…Zdałam sobie sprawę, po raz kolejny, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny…
20.11.2012 to data zaproponowana przez moje kochane terapeutki: Ewę i Anię…ale wróćmy do początku…
Może zabrzmi to nieskromnie, ale tak dzisiaj doznałam odkrycia, olśnienia, z nieskrywaną dumą chciałabym podziękować Tobie Beatko, za to jaką Jesteś NIEPOWTARZALNĄ KOBIETĄ!!!
Patrząc wstecz wykonałaś kawał dobrej roboty ze sobą. Nauczyłaś się kochać siebie i akceptować taką jaką jesteś ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami. Uzmysłowiłaś sobie, że już sama nie dasz rady dłużej żyć w cieniu innej wydawało się, że bliskiej Ci osoby.
To Ty mozolnie, z wielkim trudem, krok po kroku walczyłaś: najpierw ze swoim bólem, przerażeniem, bezsilnością, lękiem, wstydem, rozgoryczeniem, cierpieniem, złością, nienawiścią.
Ostatnim krzykiem rozpaczy, resztkami sił podjęłaś walkę o odbudowanie poczucia własnej wartości.
Sama dokonałaś wyboru terapii…najpierw terapeuty, następnie terapii dla kobiet współuzależnionych do grupy edukacyjnej w Katowicach/luty-lipiec 2010/, poprzez grupę AA działającą przy kościele ewangelickim w Katowicach. Po skończonej terapii edukacyjnej ciągle szukałaś Siebie…Doceń Swoją pracę jaką wykonałaś: walka o miłość małżeńską zakończona…rozwodem, walka o dzieci, o dach nad głową dla siebie i dla nich, o ich bezpieczeństwo, o wsparcie psychologiczne dla dzieci, jednocześnie kończąc studia podyplomowe, zmianę miejsca pracy…Tyle zmian, zmian których zawsze się bałaś, lękałaś, bo szukałaś stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, niezależności finansowej, ale i miłości. Panicznie bałaś się samotności…Twoja Terapeutka indywidualna Ania zaproponowała kontynuację terapii na grupie pogłębionej I stopnia w Ośrodku Uzależnień w Siemianowicach. Odważnie podjęłaś to wyzwanie…i tak od września 2011 odkrywasz u siebie nowe pokłady do przepracowania…Najpierw poraniona, przerażona, pełna obaw, nie potrafiąca pozbierać myśli, nie radząca sobie ze swoimi emocjami, uczuciami, nie potrafiąca nazywać swoich potrzeb, nie umiejąca stawiać granic, pokonywałaś wstyd, odnajdywałaś swoje wewnętrzne dziecko, które uczyłaś się oswajać, opiekować się nim i akceptować ( obóz terapeutyczny w …., 2011). Uspokoiłaś się, nabrałaś dystansu do siebie, nauczyłaś się śmiać ze swoich słabości, cieszyć się ze spontanicznych reakcji, każdego dnia uczysz się nazywać swoje uczucia, potrzeby, okiełzałaś swoją samotność, złapałaś kontakt ze sobą.
Beata
obóz terapeutyczny Żytna, wrzesień 2012
Nieustannie nabierasz nowych doświadczeń w komunikacji międzyludzkiej/warsztaty „porozumienie bez przemocy” wg Rosenberga, 6 i 20 październik 2012/. Jaka jesteś silna, odważna w dążeniu do celu, osiągnęłaś zamierzony cel: SPOKÓJ…Codziennie każdego dnia odzyskujesz odwagę, WIARĘ w siebie, w swoje możliwości, stawiasz sobie nowe wyzwania. Ucząc się cierpliwości z pokorą oczyszczasz swoje poranione serce ze swoich słabości, modląc się o dar wybaczenia wszystkim swoim winowajcom…
Przed Tobą droga pełna radości z pracy nad wybaczeniem, asertywnością, nadopiekuńczością, komunikacją międzyludzką, realizacją swoich marzeń…czego Tobie z całego serca szczerze życzę!!!
Dziękując Wam Kochane za atmosferę, za Waszą obecność, za wsparcie, za motywowanie mnie do pracy, pragnę podziękować Wam tym darem z drzewa życia-
jabłkiem, które sobie wybrałam na obozie, a dzisiaj moim marzeniem jest, aby tak jak dla mnie, jego barwa, smak, zapach dało Wam siły do walki o odzyskanie swojej godności, szacunku, poczucia swojej wartości poprzez miłość Siebie i bliźniego.
Beatka
Katowice, 20 listopada 2012