24 czerwca 2014
Płacząca, cierpiąca, przyparta do muru, znalazłam „TO” miejsce jednym kliknięciem myszki. Początek był trudny. Źle się czułam sama ze sobą, a myśli zwrócone były ku osobie męża.
Czułam duże poczucie winy względem dziecka i nie cierpiałam swego ciała. Bardzo dużo daje mi terapia indywidualna, grupowa i małżeńska. Pobyt w SPA uświadomił mi, że jestem wrogiem sama do siebie, był też momentem przełomowym, gdyż stanowił początek mojej ciężkiej pracy nad polubieniem siebie. Zaczęłam od siebie wymagać i siebie zmieniać. Podjęłam czynności, które sprawiają mi dużą przyjemność i satysfakcję, a które kiedyś już wykonywałam. Dbam coraz lepiej o siebie, rozpoznaję moje potrzeby, mówię o tym co czuję, coraz lepiej komunikuję się z otoczeniem, jest mi dobrze samej ze sobą. Potrafię wystąpić przed większą publicznością, nie mam już poczucia winy. Uczestnictwo w warsztatach pomaga mi lepiej siebie poznać, a metody postępowania dotyczące rozpoznania i właściwego rozwiązania problemów wskazane w tychże warsztatach są bardzo cenne w życiu codziennym.
Choć nadal pracuję nad swoim poczuciem wartości, asertywnością, ciałem, komunikacją, to komfort życia mam coraz lepszy. Potrafię cieszyć się z drobnych rzeczy, cieszę się ze spokoju, który odczuwam w domu i w sercu, cieszę się z rozmów z synem i mężem, cieszę się ze wspólnych rodzinnych wyjazdów do Bodaków i Płone, cieszę się, że leczę się właśnie tutaj.
Problemy, które wynikają w życiu codziennym są przeze mnie rozwiązywane w sposób konstruktywny, bez zbędnej dawki emocji – inaczej niż do tej pory.
Bezcenne są również przekazy wzmacniające, które tutaj otrzymuję.