Alkoholu!
Zrywam nasz kontakt, a w zasadzie zerwałem go 18 października 2013 roku, bo kończę z moim pijanym „JA”.
Na początku spożywałem cię okazyjnie, „dla towarzystwa”, ale między tym, a uzależnieniem jest bardzo cienka granica, którą nie wiem kiedy przekroczyłem, lecz wiem, jak nisko upadłem.
Pomagałeś mi chwilowo uśmierzać ból w trudnych dla mnie momentach, a czasem piłem cię tak z nudów, bo nie było nic lepszego do roboty, a raczej wtedy tak myślałem. Bilans zysków i strat wynikających z naszej znajomości jest dla mnie bardzo ujemny: zerwanie więzi rodzinnych, wielokrotna utrata pracy, utrata zdrowia, utrata szacunku do samego siebie – to tylko niektóre bardzo ważne powody mojej decyzji.
Wiem, jak bardzo się od Ciebie uzależniłem. Mój mózg jest tak tobą zarażony, czy skażony, że pewnie nie raz jeszcze będą dopadać mnie głody. Nie mam zamiaru z tobą walczyć – przyznaję, jesteś tylko rzeczą, lecz jesteś silniejszy ode mnie. A w chwilach słabości, dzięki swojej pracy terapeutycznej, pracy nad samym sobą – jak do tej pory przez 7 miesięcy – żyję bez ciebie i zrobię wiele, by było tak dalej, bo ja tak chcę. A poza tym jest mnóstwo ludzi, którzy wolą trzeźwego Jacka.
Jest mi bez ciebie bardzo dobrze.
Żegnaj
Trzeźwy Jacek