Oto praca końcowa, podsumowująca kilkuletnią terapię współuzależnienia, jaką przeszła Wanda – żona i matka. Zachęcam do jej przeczytania, bo jasno i przystępnie opisuje cele, do których wspólnie zmierzamy – Wy, potrzebujący pomocy pacjenci, i my – terapeuci.
Dziękuję Wandziu.
Ewa
Co dała mi terapia
Co dała mi terapia:
Na terapię trafiłam z powodu brania narkotyków przez córkę i uzależnienia męża od alkoholu.
Dzięki terapii:
- uświadomiłam sobie, że problem ma nie tylko moja córka, mąż, syn, ale również ja; to ja miałam się zmienić,
- potrafię powiedzieć: „tak” i „nie” – potrafię przyjąć odmowę realizacji mojej prośby; dzięki temu oraz poznanej wiedzy na temat asertywnego zachowania umiem upomnieć się o „swoje”, wyrazić własne oczekiwania,
- nauczyłam się, rozpoznawać uczucia, jakie są we mnie, mówić o nich, głównie wtedy, kiedy jestem zła – nie ukrywam tego; to poprawia relacje z bliskimi i oni wiedzą co się ze mną dzieje,
- nauczyłam się, że mogę „brać” (od innych), a nie tylko „dawać”. Branie nie jest czymś złym, nie jest egoistyczne,
- nauczyłam się posługiwać językiem żyrafy – nie ranić innych w rozmowach, mam dobre relacje z bliskimi,
- nie oceniam innych, wręcz przerywam swoim bliskim (mężowi), gdy ocenia innych,
- kochać to nie znaczy dawać, ale też wymagać, opiekować się i troszczyć o drugą osobę,
- już nie jestem „matką Polką”, mam swoje potrzeby, o które dbam, realizuję własne plany, bez wyrzekania się i poświęcenia dla innych,
- nauczyłam się „puszczać” własne dzieci – dzięki temu mogą realizować własne plany życiowe, marzenia; dałam im prawo do wolności, do bycia sobą, do brania odpowiedzialności za siebie,
- odkryłam swoje „wewnętrzne dziecko” – słucham go, rozpieszczam, co daje mi wiele radości,
- wiem, że nie mam wpływu na to co zrobią inni, mam wpływ na własne postępowanie,
- teraz wiem, że nie trzeba być ideałem, perfekcjonistką, aby być 100% kobietą,
- umiem bawić się, korzystać z wiedzy i umiejętności innych, śmieję się coraz częściej,
- nauczyłam się prosić o pomoc,
- nauczyłam się wielu innych ciekawych rzeczy i to nie znaczy, że jestem super, ideałem, czy czymś w tym rodzaju; też zdarza mi się popełniać błędy, zachowywać się „po staremu” według wyćwiczonych przez wiele lat zachowań, ale teraz rozpoznaję to, zmieniam i wiem, że mam prawo do popełniania błędów.
Na terapii spotkałam wiele życzliwych mi osób, przyjaciół, to od nich mogłam się uczyć i brać to co mi odpowiadało i dla mnie było najlepsze. Dlatego też chcę serdecznie im i Wam wszystkim za to podziękować, za wspólne przeżywanie smutków i radości oraz życzyć Wam wszystkim, jak to ktoś kiedyś napisał:
„Tyle spokoju ile potrzebujesz,
Tyle szaleństwa,
aby życie nie wydawało się nudne,
Tyle szczęścia,
abyś nie oszalał z nadmiaru
I tyle smutku,
aby równowaga zachowała się po wsze czasy,
Zaś miłości ponad wszystko.”
Wanda