„Czerwone Wierchy”
…jak nieśmiałym rumieńcem
twarze młodych góralek
czerwienieją trawy
na zboczach Czerwonych Wierchów…
…nagi w swe skały
Giewont
z kosodrzewiny przybranym podbrzuszem
spogląda zazdrośnie w ich stronę –
…ech, gdyby tak
trochę tych złotych warkoczy przyoblec
na szary spękany granit…
– a one
pięknieją
w jesiennym wrześniowym słońcu
w rdzawość, purpurę ubrane
jak panny młode, co za mąż idą
czekają
niecierpliwe młodością
aż zima
na ich ramiona spadnie
niewinności białym śniegiem…
Anna Maria Orawska