Niemal jak szept, ze świata okablowanych trumien,
rozbity gdzieś,
na cmentarzysku ludzkich sumień,
dotarłem tu,
drabiną nad skrajem człowieczeństwa,
poznaję – to półwysep żalu, zwany mostem do zwycięstwa.
Upadłem znów, nie wstanę, zgniotłem przecież prawdę,
zbyt słaby jestem aby iść z tak dużym bagażem,
niemalże pewne – każde posunięcie może złamać komuś serce.
Zrozum –
– tym bardziej wstanę,
niech wątpiący piszą mi testament.
Dla mnie
to tylko przystanek, by oddechem świat ubarwić,
tak oto mam plan wobec siebie,
więc los w kagańcu nie ma prawa ze mnie zadrwić
ani razu już.
I niech nadejdzie fala złączona z mocy wszystkich mórz,
ruch tektonicznych płyt zburzy mur –
– ten dzielący co ludzkie od zapomnienia…
Tak to teraz…
Chwile słabości odeszły pomiędzy wspomnienia…
Piotr „Szpila”
Siemianowice Śląskie 08.06.2013 r.